wtorek, 7 grudnia 2010

Próbny artykuł do Szkolnej Gazetki

Uwolnić szluga


Czytając poprzedni numer szkolnej gazetki natknęłam się na 'Uwagi pierwszaków o naszej szkole'. Jedna pokrzywdzona kicia, jedyna która nie posmarowała do końca postanowiła poskarżyć się na dym w szkole. Nawet jako osoba nałogowo paląca przyznaję, że jest to pewien dyskomfort. Tak więc apeluję, 

Zróbcie nam wybieg dla palących!


W wakacje słuchając komentarzy odnośnie szkoły, 'jest taka sztora, że nie trzeba szluga odpalać' nie wierzyłam. Aż do dnia gdy 'Drzwi Się Zamknęły'

Nie udawajmy Greków, wszyscy dobrze wiedzą, że spora liczba uczniów pali. Większość z nich jest dorosłych, nas na lekcjach traktujecie jak pełnoletnich, a ja z tym papierosem nad toaletą nadal czuję się jakbym miała trzynaście-czternaście lat! Jestem świadoma, że się truję, ale spójrzmy prawdzie w oczy, nic z tym nie zrobicie, bo palić lubię. 

Jeszcze większa część uczniów nie pali wcale, co z nimi? Czy ktoś ich w ogóle słucha? Czy ktoś szanuje to, że dbają o zdrowie? - Nie, bo jednak potrzeba zapalenia papierosa jest silna. Są licea, gdzie uczniowie mogą legalnie puszczać dymka, mają do tego wydzielone miejsca, które nie zawadzają niepalącym. Zauważyliście co się stało, gdy Brama przez panią szatniarkę została zamknięta? Mgła taka, że nożem można kroić, a jak wiemy jest ona tak samo szkodliwa, a nawet bardziej dla w tym momencie biernych palaczy. 

Zadbajcie o nasze zdrowie, zróbcie nam miejsce! Nie oszukujmy się, chodzeniem po toaletach wcale nie zmniejszycie liczby palących, a tylko utrudniacie życie. Sama próba zapalenia wzmaga dodatkową adrenalinę, a tym samym potrzebę dostarczenia nikotyny. Z wybiegiem czulibyśmy się bezpieczniejsi, mniej zestresowani samym faktem jarania. 
Samo wejście do toalety kończy się przesiąknięciem papierosowym dymem.
Wiele razy próbowałam również rzucić, ale przy wszechobecnym zapachu jest to N-I-E-M-O-Ż-L-I-W-E. To tak jakby alkoholikowi podstawiać cały czas wódkę pod nos, toż to sadyzm!

Więc jeżeli naprawdę chcecie zmniejszyć liczbę palaczy, wydzielenie nam miejsca, nawet na dworze [przy bocznym wejściu jest taka ładna kostka]. Uwierzcie mi, mróz nałogowcowi niestraszny, zwłaszcza takiemu zahartowanemu przez koncerty jak ja i nie tylko ja. No i jak wszyscy wiemy najlepszy owoc to ten zakazany.

I to nie tylko uczniowie palą, nieraz widziałam puste paczki i zapalniczki bo cienkich mentolach w szkolnej piwnicy. Rodzaj papierosa świadczy o tym, że była to osoba płci żeńskiej, drogą dedukcji można dojść, że to była pracownica szkoły [jaki normalny uczeń, a tym bardziej z reguły bardziej strachliwa dziewczyna zostawiła takie dowody!]. Prawdopodobnie nauczycielka lub pani woźna! NIE RÓBCIE Z NAS WIĘC GRZESZNYCH, ZŁYCH PALACZY, KTÓRZY ZASŁUGUJĄ NA NAGANĘ!

Dzwonienie po rodzicach też mało daje, moja mama np. wie, że palę, namawia mnie do rzucenia i naprawdę, chciałabym to zrobić, ale JAK, SKORO W SZKOLE CZUĆ PAPIEROSY?!

Proszę o przemyślenie mojego pomysłu,
Pozdrawiam, 
Adrianna Palaczka

2 komentarze:

  1. Piwnicową palaczką jest prof. Paluchowska, która się do tego otwarcie przyznaje, i z tego co wiem wnosiła do odpowiedzialnych organów o utworzenie jakiejś palarni czy coś, ale dokładnych wiadomości nie mam. A jeśli chodzi o resztę to się w pełni zgadzam, zwłaszcza z Twoimi próbami rzucenia ;p

    Pozdrawiam,
    Frytas

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ukończę szkołę, to przeproszę ją za podbieranie papierosów :]

    OdpowiedzUsuń