Panie Łukaszu F. W żadnym wypadku nie zamierzałam obrażać redaktora naczelnego bo:
a) go lubię
b) go lubię
c) go lubię
Zdaję sobie z tego sprawę, że Ty, jako redaktor naczelny możesz tylko pokiwać głową i pokornie się podpisać, ja chciałam tylko zadać konkretne pytanie, Po co komu Szkolna Gazetka, skoro treść nie zmienia się od kilku lat, a nawet pokoleń. Ta gimnazjalna różniła się niewiele, zawierała jednak wolniaki, co czyniło ją naprawdę bardzo atrakcyjną. Czy naprawdę, chce Wam się strzępić pióra i dziennikarski honor tylko dla pozytywnej oceny i nic niewartym myślnikiem w CV?
Nie, nie chcę mieć poświęconej strony w gazetce, bo zwyczajnie nie kręci mnie pisanie poprawnie politycznie, gramatycznie i tak, żeby nikogo nie urazić - nawet tak nie potrafię. Nie mam ochoty też pisać na siłę i na tematy które kompletnie mnie nie interesują. W ramach próby mogę napisać małe Coś, jeżeli przyjmie się w szkolnej gazetce, bardzo proszę, mogę spróbować. Obawiam się tylko o moją opinię w oczach nauczycieli i ocenę z zachowania [wiesz, Pan L. mógłby być niezadowolony ].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz