Co roku powtarzam sobie, że nienawidzę walentynek.
I co roku siedzę przed monitorem udając, że nie chciałabym chodzić za rączkę z balonikiem w kształcie serca w dłoni i cieszyć się jak dziecko z gotowej kartki kupionej za grosze w supermarkecie.
Przekonując siebie, że to tylko głupie, zachodnie święto, które nijak ma się do naszej kultury. [Swoją drogą, w Noc Kupały nie ma serduszek, lizaków, zapchanych knajpek i czerwonej bielizny w Esotiqu. Nuda].
Przyznaję, że co roku trudniej mi to przychodzi. Jestem coraz głupsza, mainstreamowa i... typowa. Modelowy przykład gówniary.
Przecież cały świat to idioci, którzy robią dużo szumu o coś, co powinno się okazywać codziennie, tak?
Ale jednak ludzie obchodzą urodziny, imieniny, Święto Pracy, czy Zmarłych. Chociaż żyją codziennie, pracują codziennie i codziennie umierają.
Pieprzę taki układ, naprawdę.
Jak dobrze, że ten dzień już się skończył.
Dziwne, że w ogóle to napisałam. Jeszcze trochę, a ludzie poznają mój harmonogram dnia i efekty przemiany materii.
Chociaż, może wtedy zaczną tu przychodzić.
Kochają wiedzieć.
Motyw na dziś.
Księżniczka
Dlaczego we wszystkich swoich notkach starasz się dowieść swojej wyższości nad innymi? Ani to fajne, ani zabawne. Nie uważam, że wysoka samoocena jest czymś złym (wręcz przeciwnie i bardzo dobrze, że jesteś pewna siebie i nie starasz się kokietować w stylu "och, jestem gruba i brzydka", tylko po to, by inni mogli Cię milion razy przekonywać o niesłuszności Twoich słów), ale pisanie w kółko "jestemtakazajebista", jest nudne i w pewnym momencie robi się trochę niesmaczne.
OdpowiedzUsuńZ tego, co zauważyłam, ubolewasz, że brakuje kobiet z klasą. Jeżeli tak bardzo chcesz, by wróciły, stań się jedną z nich, bądź przykładem. Nie wydaje mi się, by Audrey Hepburn mówiła wszystkim, że są chujowi.
Parafrazuję Twoje słowa, przedstawiam jedynie swoje wrażenia po przeczytaniu iluś tam Twoich wpisów. A w rzeczywistości wydajesz się o wiele milszą dziewczyną, niż starasz się tu zaprezentować. Po co więc to internetowe napinanie?
Pozdrawiam
Olimpia.