sobota, 26 listopada 2011

narko-propaganda 2011


'Kush Perfume, dwa blanty, browar i nastrojowe rege warunkiem udanego, romantycznego wieczoru.' -Jaracz von Blokowa Klatka
'KOCHAM KUSH PERFUME :3' -Nastolatka z Fejsa
 'Czuję... Wolność, Miłość, Jah. Masz bletki?' -RastaĆpun
'Nie nazywajmy szamba perfumerią!'  -Ojciec Dyrektor

'Legalizujmy!' - Uczeń Gimnazjum


Nie wiesz, drogi ćpunie co kupić swojej ukochanej na Gwiazdkę?
Nie możesz rozstać się z zapachem starego potu, skarpet i łajna?
Palona trawa pociąga Cię bardziej niż biust wybranki?
Nie wiesz co zrobić, gdy on woli ćpać z kolegami, niż uprawiać z Tobą seks? 
Boisz się palić pochodne ACE i Ludwika?
A może chcesz się wylansować, ale nie masz znajomości?
- Oto nastała nowa, perfumowa era: Kush Perfume, wzbogacony o nutę wanilii i olejku jojoba zapach marihuany.
- To idealne rozwiązanie dla Ciebie! Już dziś zamów Kush Perfume i czuj na sobie błogosławieństwo Jah.
Haile Selassie, Rastafarai!

Przy zakupie dwóch flakonów, składanka FeelReggae2012 GRATIS!



Także już dzisiaj wyrzucam swoje Elisabeth Arden: Green Tea i biegnę po najnowszy roztwór kupy i octu. Z nutą olejku jojoba i wanilii, oczywiście.
Z pozdrowieniami dla Was, Panowie Ćpunowie,
Pozdychajcie
 Księżniczka Adrianna

poniedziałek, 21 listopada 2011

dieta+ćwiczenia

By zachować zdrową, piękną sylwetkę trzeba ćwiczyć. Dużo ćwiczyć. Im więcej ćwiczysz, tym Twoje mięśnie są sprawniejsze, silniejsze, bo czy ładniejsze to już kwestia sporna. Ale pozostańmy przy sile. Trening wytrzymałościowy, siłowy, stopniowo coraz dłużej, coraz więcej, ciężej, trudniej. Nie ma co się cofać, poprzeczka rośnie.

Układ pokarmowy to też swojego rodzaju mięśnie [?].

KONKLUZJA: Stopniowo zwiększać dawki jedzenia, by ćwiczyć metabolizm. Przestajesz trenować = kondycja spada. Nie ograniczam jedzenia, jem coraz więcej. Przerwy w treningach? Nigdy. Jest gotowy o każdej porze dnia i nocy. Gdyby były zawody dla kiszek, moje bez zająknięcia wygrałyby triakotleton czy makaroton.
Jest jak dobrze zorganizowana armia. Widzi coś potencjalnie tuczącego, *BANG* i usuwa z organizmu. W swoich szeregach ma specjalny oddział świetnie wyszkolonych saperów, bomba kaloryczna to dla nich chleb powszedni. Oczywiście biały, nie jakiś tam chrupki.
Nie daje się w chuja robić, nie odkłada w tyłku na potem, bojąc się, że kiedyś zabraknie żarcia. Odróżnia jabłko od hamburgera, nie wchłania wszystkiego jak gąbka. Jakby nie potrzebował kebaba, to bym nie miała na niego ochoty. Proste, nie?