sobota, 1 stycznia 2011

sylwuś, bumy i kacyki

Oj Sylwestrze. Chyba każdy by chciał, żeby jego imieniny były tak hucznie obchodzone jak tego pana. [tak btw. zawsze lubiłam kota z bajki, Sylwestra]. Nawet nie wiecie jak mi go szkoda.

I nie trawię petard/ fajerwerk i innego chujostwa robiącego hałas. Wiecie co wtedy przeżywają wszystkie koty, psy i wszystkie dzikie zwierzęta które płoszy zwykły trzask łamanej gałęzi?! Poza tym, zawsze boję się tego nagłego wystrzału petardy. Kiedy knot się pali, pali i pali. I nie wiadomo kiedy wybuchnie. Przypominają mi wyglądem dynamit acme'owskich Looney Tunes. I śmierdzą.


Kocham te kilka dni tuż po sylwestrze.

Pierwsza fala - gadu-gadu. Miliony 'skacowanych zgonów', którzy są tak zmelanżowani po melanżu, że pomelanżowy czas spędzają na ustawianiu melanżowego opisu. Chwalą się niemożnością jedzenia, chodzenia, myślenia, życia i smrodem z japy. Naprawdę, kocham te opisy w stylu 'żołądkowa rewolucja ;(((' albo 'moja głowa............... kac...........'. Poza szczyceniem się fizyczną ułomnością, w tych kilku słowach ludzie potrafią też zawrzeć najciekawsze punkty bibki, ilość wypitego alkoholu [zawsze dziel przez dwa, w niektórych przypadkach przez trzy.]. Są tak skacowani i zmęczeni imprezą, że siedzą przy komputerze. Osoby które wstydzą się tego, że mają słabą głowę, napiszą, że nie pamiętają ile wypili, lub, że była to monstrualna ilość. Swoją drogą, nie wiem co to za wstyd, sama mam bardzo nieodporną główkę na alkoholowe libacje i się do tego przyznaję, i jestem z tego dumna. POZDRAWIAM KOLEŻANKĘ, KTÓRA W ZESZŁEGO SYLWESTRA WYPIŁA C Z T E R Y  L I T R Y  WÓDKI! [tak, też z początku myślałam, że chodzi jej o literatki, ale niiee. cztery litry, remember].

Druga fala: facebook/nk/inne portale społecznościowe. Podobnie jak w gadu,znajduję tu statusy i opisy sylwestrowych przeżyć, ale nie o to chodzi. Są się tu prawdziwe perełki czyli... zdjęcia! Tak! Nie ma nic bardziej kozackiego, niż kilkoro nastoletnich znajomych pod wieżą z szesnastu piw zwieńczonej butelką wódki. Szacunek. ;].

Trzecia fala [moja ulubiona]: Szkoła. Tutaj dopiero odchodzą maksymalne pompy. Nawet nie wiecie, jak lubię słuchać tych niesamowitych historii z ostatniego melanżu. [pozdrawiam koleżankę i jej zeszłoroczne cztery litry!]. Dowiaduję się, że ludzie którzy poszli ze mną kulturalnie na piwo i zakręciło im się po nim w głowie piją czystą na hejnał i ich to nie rusza. Ilości marihuaniny przypadają mniej więcej osiemnaście sztuk na osobę [uwaga, celowa ironia]. Dragi liczone w kilogramach, hektolitry wódki, wagony brona i zgrzewki szampana.


Pomijam fakt, że większość tych wszystkich spędów nawet w połowie nie przypomina tego z opowieści, a kraty alkoholu są faktycznymi ochłapami złożonymi z kilku piwek i szampana. Ale przecież nie będę się śmiała : >.

I GÓWNO MNIE OBCHODZI, KTO, ILE, CZYM, NA KOGO, W CO, NA CO I DLACZEGO RZYGAŁ. nie musicie opowiadać. to nie jest ani glamour, ani smaczne


UWAGA. Konkurs na najlepiej sprzedaną sylwestrową imprezę uważam za otwarty. Trzy... dwa... jeden.. <BANG!>.
I Twój melanż może być ostatecznym!

wkurwia mnie fakt, że nikt nie nadaje się do życia narzekając na kaca.


I małe sprostowanie dla niekumatych. Nie, nie spędziłam sylwestra z polsatem, ale chyba nie muszę nikomu tego udowadniać, prawda?

I niektórym [na przykład sobie] życzę najlepszego w całym 2011. 

pozdrawiam melanżowników,
zdrowa, najedzona, 
nie narzekająca na kaca,
Adrianna : )

19 komentarzy:

  1. Ada... z tymi psami, kotojelaniami, czy czymś tam... to dojebałaś : P

    OdpowiedzUsuń
  2. WIESZ CO ONE PRZEŻYWAJĄ?!

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz, że jest to praktykowane od w chuj lat i jakoś nic się im nie stało? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. to nie znaczy, że muszę lubić jakieś chujowe huki. zwłaszcza, że większość z nich jest tak chujowa w chuj, bo zwyczajnie stać Cię tylko na chujowe.
    to, że Ciebie to nie obchodzi to nie jest mój zasrany interes, mi zawsze było szkoda psa, który słysząc pierwsze wystrzały biegł do buty i zakrywał oczy łapami. lub kotów chowających się po szafkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. a mi było szkoda małych dzieci chowającymi się przed niemieckim ostrzałem czy bombardowaniem. i nie mówię, że masz lubic fajerworki, tylko, że z tymi psami to była lekka przesada.

    OdpowiedzUsuń
  6. ojeju, a mi szkoda minimurzynów z Nigerii i co, będziemy się tak licytować? jest mi szkoda zwierząt i co? przez to jestem zła i nieczuła, bo nie zawarłam tematu sióstr syjamskich, wydarzeń z 1939 i dzieci z wodogłowiem? -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. ale to nie ja się licytuję tylko ty! ja tylko napisalem, że dojebałaś ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. bo wszystko co nie dotyczy się ludzkiego cierpienia nie jest godne uwagi, wiem :>

    OdpowiedzUsuń
  9. znowu przyjebałaś :(

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteś w stanie wytłumaczyć czemu jebię skoro w tym akurat momencie mam majtki na tyłku i usta zamknięte? :>

    OdpowiedzUsuń
  11. wiesz co? nie ma nawet sensu ci odpisywać, więc kończę tą nierówną walkę bo widzę, że jesteś zbyt poirytowana faktem, że ktokolwiek, chciałby cokolwiek ci napisac.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wiem czy jest to nierówna walka, skoro z nas dwojga to Ty jesteś Anonimowym. jeżeli nie zrozumiałeś ostatniego mojego komentarza to mogę prościej. - o co Ci chodzi?
    lub po mojemu - o chuj Ci chodzi?

    widzisz, ja jakoś argumentuję to co piszę, a Twoją jedyną wypowiedzią było moje przyjebanie :>

    OdpowiedzUsuń
  13. nie twoje przyjebanie, tylko że przyjebałaś tekst. pozdrawiam i znikam.

    OdpowiedzUsuń
  14. 'przyjebać tekst' dla mnie ma tyle zastosowań co 'kurwa', więc i tak nie wiem o co Ci chodzi, papatki

    OdpowiedzUsuń
  15. uważam, że poprzedniemu anonimowemu chodziło o to, ze przesadziłaś z komentarzem na temat zwierząt, bynajmniej jego zdaniem, a Ty od razu rzucasz się jak rozjuszona małpa i traktować tą osobę jak wielkiego zwolennika cierpień zwierząt.
    Anonim 2.

    OdpowiedzUsuń
  16. rozjuszona małpa :], fajnie. skoro on uważa, że to przesada, spoko. ale nie musiał porównywać tego z okresem wojny, bo to żałosne. równie dobrze mogłabym powiedzieć, że nasze dzieci z miejskiej patologii mają dobrze, bo w szkole dostają jeść, a minimurzyny z Afryki nawet tego nie mają. więc porównywanie psa do bombardowań z czasów wojny jest co najmniej śmieszne. a to, że problem nie obejmuje ludzi nie oznacza, że przestaje nim być.
    i nie uznałam go za zwolennika cierpienia zwierząt, to on raczej dał wszystkim do zrozumienia, że czepiam się o byle gówno, jestem przewrażliwiona i żałosna.
    ale mi się z Was anonimy śmiać chce. a kupujcie sobie motylki, fajerwerki, spoko. skoro bawi Was huk i przeżywanie wszystkiego z jakąś chorą pompą [cóż, taka mentalność Polaków. wystarczy byle pretekst do wielkich rodzinnych spędów, hucznych wesel i grubych melanży] to przecież Wam tego nie zabronię, ale swoje zdanie na ten temat mam.
    wiesz, jakoś bym nie chciała, żeby nagle, nie wiedząc czemu niebo rozbłyskało światłami, w okół słychać było hałasy i wybuchy, a ja nie wiem co się dzieje i czy to na pewno jest dla mnie bezpieczne. w sumie i teraz się boję petard.
    ludzie lubią robić z byle nowego roku jakieś wielkie, niesamowite święto. byleby tylko była okazja do udowodnienia sobie, że są władcami świata i panują nad wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  17. Adrianno : P ja się muszę zgodzić i z Tobą i tym kimś : P ponieważ ta wojna to może była faktycznie przesada, ale z drugiej strony te biedne zwierzęta, mają takie wrażenia tylko ten jeden raz w roku : P a niestety mentalność polaków jest taka, że muszą tak świętować, to jest w pewien sposób tradycja i coś co mamy w genach : P wyluzuj : P

    muran

    OdpowiedzUsuń
  18. powiedzmy, że ja lubię wszystko robić na swój, cichy sposób i nie bawią mnie masówki :>

    OdpowiedzUsuń
  19. Czuje się wspaniale, bo nie należę do grupy osób które strzelały petardami, a po wszystkim nie chwaliły się ile wypiły i takie tam :P:P:P JESTEM BOGIEM I TYLE! Super blog pozdro ;) [I żeby nie było też nie spędziłem Sylwestra z Polsatem ;P]

    OdpowiedzUsuń