zaczął się chujowo, skończył się jeszcze gorzej. nie zbierałam, bo mnie szkoła w chuja zrobiła. ['tak, jakby coś nie wyszło, to pani mi powie, ja się z CK'u zapiszę'. - chuja, powiedziała mi trzy dni przed :>].
koniec końców to dobrze, bo na samo zbieranie w efekcie miałam taką samą ochotę jak na koncert bibera.
miał grać Izrael w Żyrardowie. grał! nawet byłam na dwóch piosenkach. i chuj z tego wyszło. a już miałam pisać notkę odnośnie płonącego Babilonu i ziela uzdrawiającego naród. chuja.a.a. moje życie to dramat. wieloaktowy dramat, a punkt kulminacyjny to ja mam regularnie co dwadzieścia scen.
powinnam zmienić nazwę bloga, bo mnie na maksa demotywuje.
pieprzę wośpy. wszystkie. są pechowe. bardzo pechowe. te letnie też
od małego mamusia wpajała mi, że alkohol niszczy wszystkie związki i relacje. przez kilka lat jej nie słuchałam, ale jako mamusiowa kopia doszłam do tego samego zdania.
byłam święcie przekonana, że robię dobrze, że trafiłam na nową, lepszą drogę. okazało się, że zniknęło większość znajomych. ba, nawet przyjaciele zapomną o Twoim istnieniu, jeśli nie masz ochoty na winko, czy ukoffaną wódzię. to ja nie wiem, mam się zmuszać, żeby nikt o mnie nie zapomniał? jak coś to mówcie otwarcie 'pijesz, albo spadaj', a nie pieprzycie o jakiś priorytetach, jakobym była ważniejsza. czy to dziewczyna, czy przyjaciółka. albo 'wypierdalaj, bo mam ochotę pić i Ty przeszkadzasz'. a nie jakieś głupie, złudne nadzieje mi robicie.
nie wiem, czy ja myślałam, że swoimi nowymi poglądami zawojuję cały świat, czy, że ludziom tak na mnie zależy, że to zaakceptują i trochę się dostosują. do mnie
Adrianno, jesteś żałosna, przecież wszyscy kochają być najebani i gówno ich obchodzi jak Ty się z tym czujesz.
nie wiem, czemu sama tego stanu nie cierpię, nienawidzę wręcz. czas polubić chyba.
mama nawet kazała mi poszukać partnera i przyjaciół w kościele, ale oświeciłam ją, że Ci cali ministranci to regularnie najebani.
wszyscy najebani. cały świat najebany. pić, pić, najebać się, bo fajnie. bo się kręci we łbie. bo łatwiej spojrzeć na ryj swojej obrzydliwej dziewczyny. łatwiej się gada. najebanemu wszystko jedno. najebać, najebać, nachlać, zajebać, ujebać. wyrzygać, pochwalić się, poprawić i popić.
winko jest takie dobre. >.< tanie, siarkowe i true. ja kurwa nie wiem jak mogłam to kiedyś pić. jebie z ryja na kilometr, rzygać mi się chcę jak to czuję. śmierdzi jak niemyta tydzień pizda. ja pierdolę.
wódka jeszcze lepsza. śmierdzi jeszcze gorzej niż ten jebany w szyjkę jabol.
a whisky to luksusowa dziwka. drogo się ceni, każdy chce ją za żonę. pieprzona pretty woman
jakby ludzie nie mogli ograniczyć się do piwa. albo butelki lepszego trunku. np. różowego Carlo Rossi?
i ja już nie rozumiem. alkohol buduje, czy pierdoli znajomości. bo trochę mam sprzeczne informacje i doświadczenia.
i w ogóle to trochę sobie pośpiewałam dzisiaj. jako, że większość uczestników ODK'wskiego koncertu poszła pić, zostało kilka osób w tym ja. wyszedł całkiem miły i całkiem fajnie śpiewający człowiek. niestety, jako jedyna znałam repertuar Habakuku zostałam zaproszona na scenę i nawet pochwalona. co z tego, że z nerwów i kompletnego nieprzygotowania śpiewałam nierówno, a mikrofon wyglądał jakby go trzymała babcia z parkinsonem, ale było fajnie. pozdrawiam Igora. chwała, że prawie nikt mnie nie słyszał, bo albo pili, albo palili. no cóż, planeta obróci się jeszcze nie raz i będzie dobrze.
i pozdrawiam tą grupę perkusyjną z piątku. fajnie się do Was tańczy. podobno brakowało mi tylko rury, ale i tak było miło.
wywieszam ogłoszenie.
szukam znajomych abstynentów,
lub prawie abstynentów.
lepiej prawie, bo i ja
czasem skoczę na
jedno, małe
piwo
zjebałem. Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam. : (
OdpowiedzUsuńjuż Ci mówiłam. nie Ty zjebałeś, tylko ja się do Was nie nadaję
OdpowiedzUsuńWspaniale Ada! Tak 3maj! Mi się nowa Ada podoba jeszcze bardziej niż stara bo sam jestem "prawie" abstynentem i to jest FAJNE! też czasem wypije piwko lub 2 ale nie żeby się upić. A co do koncertu bębniarzy rzeczywiście dałaś czadu ;) POZDRAWIAM!
OdpowiedzUsuńzajebiste uczucie po rzeczytaniu posta no normalnie czuć się tak dowartościowanym to szukaj ze świecą.
OdpowiedzUsuńwątpię, że znajdę, fakt. może jakbyś użył anonimie kilku przecinków, łatwiej by mi było zrozumieć co napisałeś, ale się postaram.
OdpowiedzUsuńtakże. uważam, że we wszystkim trzeba mieć umiar. dla mnie np. dziewczyna wygląda po stokroć lepiej z lampką dobrego wina niż z kielonem w łapie. jeżeli Ciebie podnieca widok panienki rzygającej pod drzewem [a i takie rzeczy przeżyłam, nie przeczę. brzydka była ze mnie dama], albo faceta wymiotującego na chodnik [nie wiem, czyś chłop, czy baba] to jest Twój pogląd, ja się z nim nie zgadzam.
nie wiem, czy Ty się czujesz dowartościowany, czy 'dowartościowany', czy Ci chodzi o mnie. także pozdrawiam.
chodziło mnie o 'dowartościowanie'. przecież ja nic nie znaczę, bo masz w dupie to że zawsze możesz się do mnie zwrócić. jednak Ty nie masz znajomych do który być pasowała, bo ja jestem kupą. sialalala, jak to miło usłyszeć.
OdpowiedzUsuńja pieprzę człowieku, albo się podpiszesz, albo zacznij pisać zrozumiale bo ja jakoś nigdy nie cierpiałam na brak rozumienia tekstu pisanego, a Twojego ni chuja nie ogarniam
OdpowiedzUsuńJa w sumie jestem na wpół abstynentem (mało pije) xD
OdpowiedzUsuńkalatek xDD